Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2010

CANDY rocznicowe rozstrzygnięte

Candy rozstrzygnięte. Tym razem postanowiłam zmienić sposób losowania. Zaangażowałam w to moją mamę, zupełnie nieświadomą w temacie. Mianowicie zadzwoniłam do niej i poprosiłam, żeby wymieniła jakąś liczbę z zakresu od 1 do 35, tyle bowiem było komentarzy. Moja mama zupełnie bez wahania powiedziała: 21 .....a jako dwudziesta pierwsza pod moim postem wpisała się: NELA i to do Niej poleci ten oto ptaszek Neli gratuluję wygrania CANDY, ale przede wszystkim gratuluję zostania szczęśliwą mamą!!! Nelu, prześlij swój adres na: apuni@wp.pl Jeszcze raz dziękuję wszystkim za udział w zabawie i zapowiadam, że następne CANDY już wkrótce ponieważ zbliża się setny post mojego bloga. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Anioł i świecznik

Wyrobów z drewna ciąg dalszy. Dawno już mąż nie wyciął mi z drewna żadnych aniołków. Postanowiłam więc zmobilizować go do tego. Ponieważ ostatnio jestem na etapie bielonego drewna, więc powstał taki oto aniołek na ścianę. Wszystkie aniołki jakie do tej pory wisiały u nas w domu po krótkim czasie okazywały się aniołkami przechodnimi. Za każdym razem znalazł się ktoś, komu się spodobały i znikały ze ściany. Być może i z tym będzie tak samo, ale to nic, wtedy zrobię sobie następnego. Dla mnie to sama przyjemność. Przy okazji poszukiwania drewna na aniołka mąż znalazł świecznik, który kiedyś mi przygotował a potem o nim słuch zaginął. Efekt końcowy mojej pracy wygląda tak..... ...a to druga strona świecznika. Mam nadzieję, że i Wam się spodobają. Dziękuję również za wszystkie komentarze. To miło wiedzieć co myślicie o tym, co robię, bo to mobilizuje do dalszej pracy i dalszego tworzenia.

Bez tytułu

Dosyć dawno temu powstały takie oto cztery aniołki. Wczoraj mąż wrócił wieczorem do domu z gałązką kwitnącego drzewa. Zauroczyła mnie ta cudowna biel tych kwiatków i oczywiście musiałam zrobić kilka zdjęć. Ponieważ ostał mi się tylko jeden z tych aniołków postawiłam go pośród tych kwiatków. Te złożone ręce nie są moją pracą. Są dla mnie bardzo wymownym symbolem. Nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc innym ale zawsze możemy zanieść swoje westchnienia i prośby ku górze pamiętając o tym, że "nadzieja nie zawodzi". Wiele z nas przeżywa ostatnio różne troski. Przedwczoraj dostałam bardzo smutny email, który skłonił mnie do napisania tych kilku zdań.

Stara taca w nowym wydaniu

Ostatnio zabrałam się za porządki w moich szpargałach. Znalazłam między innymi tacę, która bezużytecznie przeleżała sobie dobrych kilka lat. Wyglądała okropnie więc postanowiłam coś z tym zrobić. Teraz wygląda tak.... Aż miło było podać na niej kawę z bitą śmietanką i truskaweczki. Truskaweczki były dla mnie, jestem bowiem truskawkoholiczką.

I znowu ptaszki

I znowu przyleciały do mnie ptaszki. Ten pierwszy taki prosty, malutki ale bardzo miły. Usiadł sobie w dogodnym miejscu na ścianie. Chwilę potem nadleciał drugi - trochę większy i jakiś taki dziwaczny ale sympatyczny. Usadowił się tuż obok tego pierwszego.... .... ale dlaczego tak wytrzeszczył oczy naprawdę nie wiem. Pozdrawiam Was gorąco i dziękuję za wszystkie Wasze miłe słowa.

Ciasteczka "apuńki"

Pozazdrościłam chyba Penelopie tylu słodkości, które upiekła ostatnio, że sama musiałam też coś upiec. Jakiś czas temu postanowiłam sobie zrobić foremkę do ciastek. Mąż trochę z niedowierzaniem na to wszystko patrzył i stwierdził, że chyba nic z tego nie będzie. Ja jednak się uparłam i mam. Na razie to pierwsza foremka więc nie jest jeszcze taka jaką sobie wymarzyłam ale.... Dzisiaj mąż był w pracy (jak zwykle spędził weekend z teatrem) a ja wzięłam się za pieczenie moich ciasteczek. Kiedy wieczorem wrócił do domu zrobiłam dobrą herbatkę i podałam mu kilka ciasteczek. Chyba był zdziwiony. A ciasteczka z bliska wyglądają tak:

Moja nowa skrzyneczka

Jakiś czas temu prosiłam męża, żeby zbił mi z surowych desek skrzynkę na zioła. Pewnego dnia skrzynka się pojawiła w domu. Po bokach miała otwory na rączkę, która miała być zrobiona z drutu. Kiedyś kupiłam kawałek sznura z przeznaczeniem na girlandę, ale teraz okazało się, że pasuje on idealnie do mojej skrzynki. Tak więc rączka jest ze sznura. Prawda, że doskonale pasuje? Na przodzie skrzynki dodałam dekor i wszystko wykończyłam jak widać na zdjęciach. Na razie znalazły się w niej inne rośliny ale wkrótce będą tu zioła, chyba, że skrzynka komuś się spodoba i powędruje do kogoś. Przy okazji szperania po zakamarkach naszego mieszkania, szukając odpowiedniego dekoru na skrzyneczkę znalazłam stary, mosiężny młynek do kawy. Do kompletu dorobiłam mojego ptaszka z kwiatuszkiem i serduszko również z kwiatuszkami. Będzie mi miło dowiedzieć się co o tym sądzicie.