Na początek trochę powtórki. Znowu koszyczkowo-kurkowo. Koszyczek przybrał nieco nowy wygląd i kurki wiszące też troszkę inne.
A teraz coś, co pokazuję z trochę drżącym sercem.
Jakiś czas temu umówiłam się z Lacrimą na tzw. wymiankę. Lacrima zrobiła dla mnie przecudną firankę do kuchni, którą niestety jeszcze nie mogę pokazać. Był w planie remont kuchni i miała zawisnąć nowa firanka, ale los zmusił nas do zrobienia w pierwszym rzędzie remontu łazienki. Kuchnia niestety musi poczekać prawdopodobnie do lata i wtedy pokażę firankę. Jest naprawdę piękna. Zdjęcia tego nie oddadzą. Ponadto zrobiła jeszcze trzy serduszka - zawieszki.
Ja, natomiast, przygotowałam dla Lacrimy koszyczek, pudełeczko i serduszko. Wszystko z motywem korony. Teraz przyszedł czas na.........fartuszek kuchenny.
Szyłam w swoim życiu różne rzeczy: spodnie, spódnice, bluzki, sukienki, kurtki a nawet płaszcze, ale fartuszka kuchennego nigdy jeszcze nie uszyłam. Ten jest pierwszy. Pokazuję go naprawdę z drżącym sercem, bo Lacrima jeszcze go nie widziała. Mam nadzieję, że choć trochę się jej spodoba.
A teraz coś, co pokazuję z trochę drżącym sercem.
Jakiś czas temu umówiłam się z Lacrimą na tzw. wymiankę. Lacrima zrobiła dla mnie przecudną firankę do kuchni, którą niestety jeszcze nie mogę pokazać. Był w planie remont kuchni i miała zawisnąć nowa firanka, ale los zmusił nas do zrobienia w pierwszym rzędzie remontu łazienki. Kuchnia niestety musi poczekać prawdopodobnie do lata i wtedy pokażę firankę. Jest naprawdę piękna. Zdjęcia tego nie oddadzą. Ponadto zrobiła jeszcze trzy serduszka - zawieszki.
Ja, natomiast, przygotowałam dla Lacrimy koszyczek, pudełeczko i serduszko. Wszystko z motywem korony. Teraz przyszedł czas na.........fartuszek kuchenny.
Szyłam w swoim życiu różne rzeczy: spodnie, spódnice, bluzki, sukienki, kurtki a nawet płaszcze, ale fartuszka kuchennego nigdy jeszcze nie uszyłam. Ten jest pierwszy. Pokazuję go naprawdę z drżącym sercem, bo Lacrima jeszcze go nie widziała. Mam nadzieję, że choć trochę się jej spodoba.
Fartuch jest przepiękny! Na pewno się spodoba! sama do niego wzdycham:)
OdpowiedzUsuńWszystko co wychodzi z twoich rak ma styl, elegancje i urode !!! Fartuszek jest b. ladny !!! Ale ja zatrzymalam wzrok na kurach- sa super bo takie grubasy, jaki jest ich patron? Czy istnieje mozliwosc, ze powiesz ??? Ag
OdpowiedzUsuńCzy jaja tez sa z materialu ???
OdpowiedzUsuńWszystko jest przepiękne! Fartuszek również śliczny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :-)
śłiczny jest i mój na dokładkę:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ładny świetnie będzie wyglądał na wieszaczku. Bo on ma tylko wygladać:):):)
Bardzo Ci dziękuję.
Całuski Lacrima
Cudny fartuszek! Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę piękny. Czy korony nanosiłaś za pomocą papieru transferowego?
OdpowiedzUsuńPozdro!
Fartuch super..gratuluje:)
OdpowiedzUsuńudany fartuszek, sama noszę się z zamiarem uszycia fartuszka, tylko w pierwszej kolejności muszę odpalić maszynę do szycia teściowej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnicy - Jaj też są z materiału i jak kurki wypchane włókniną tapicerską.
OdpowiedzUsuńHopik - tak, to jest papier transferowy
Nie może się nie podobać - jest świetny! Wogóle na Twoim blogu masa fajnych rzeczy, jest na czym oko zawiesić i jest pretekst, by zaglądać z każdym nowym postem :)
OdpowiedzUsuńfartuszek jest piękny jak wszystko czego dotykają twoi ręce
OdpowiedzUsuńBez obaw. fartuszek jest cudny a kurki urocze ;-)
OdpowiedzUsuńE tam, jak coś przybiera nowy wyglądzik to powtórką nie jest :)
OdpowiedzUsuńŻeby coś z tiuningować trzeba też być kreatywnym :D:D
Twory jak zwykle przepiękne. Mnie też by się przydał, tylko że krótszy i z mniejszym karczkiem… marzy mi się taki biały… z białym haftem i małą kieszonką na środku „spódniczki” achhh…
Piękny fartuszek :)
OdpowiedzUsuń