Dzisiaj obiecane króliczki a właściwie to króliczkowe girlandy. Girlandy są dwie. Jedna składa się z trzech a druga z dwóch króliczków. Mój mąż gdy je zobaczył pierwszy raz powiedział: "Ale głupiutkie króliczki!" Zaraz potem dodał (chyba zobaczył moją minę): "Głupiutkie w takim pozytywnym sensie". Co na nie zerkał to się uśmiechał. Tutaj zawiesiłam je na dwóch starych ramkach, które już dość długo czekają na ich wypełnienie. Na razie mam zbyt wiele pomysłów co w nie oprawić. Prawdopodobnie jeszcze długo poczekają. Szczerze mówiąc to takie puste też mi się podobają.