Pewnego dnia, wczesną wiosną, będąc w jednym z tych wielkich hipermarketów, do których bardzo nie lubię jeździć, zobaczyłam nasiona rukoli. Pomyślałam sobie: ....aaa wysieję sobie... aaa czemu nie? No i kupiłam nasiona. Wysiałam do doniczki i czekałam z odrobiną emocji - co z tego wyrośnie? ...A rukola sobie rosła i wyrosła na parapecie okna kuchennego na całkiem dorodną.
..... a, że bardzo mi smakowała, więc dodawałam ją wszędzie, gdzie tylko się dało. Był jednak pewien problem. Za żadne skarby świata nie mogłam zapamiętać jak to zielsko się nazywa. Kiedy chciałam np. zapytać męża czy dodać mu ją do sałatki, pytałam: Czy dodać Ci to coś do sałatki? On już wiedział o co chodzi, ale nie pomniejszało to mojego odczucia pewnej ułomności. No bo przecież jak można nie zapamiętać jednego, prostego słowa -"rukola"?! Postanowiłam więc coś z tym zrobić, bo tak dłużej być nie mogło. Wpadłam na genialny pomysł zrobienia sobie tabliczki z nazwą rukoli i wtedy będę mogła ukradkiem spojrzeć na tabliczkę i zapytać: Kochanie, czy dodać ci rukoli do sałatki? Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Na przedniej stronie tabliczki umieściłam polską nazwę a na drugiej stronie nazwę łacińską. Na zdjęciach rukola już taka oberwana, ale na szczęście mam już wysianą następną.
......i stało się coś, czego nie oczekiwałam. Okazało się, że od momentu włożenia tabliczki już jej nie potrzebuję. Doskonale pamiętam już, że to "coś" nazywa się "rukola".
...A że mam też ziół trochę więcej, więc i tabliczek zrobiłam trochę więcej. Ale, żeby było jasne, to muszę powiedzieć, że z innymi nazwami nie mam takiego problemu.
...no i oczywiście nazwy łacińskie po drugiej stronie...
Została jeszcze mięta, która tą zimę ledwo przeżyła. Na szczęście teraz sobie pomału odrasta, choć myślałam, że już ją straciłam.
Poza tym na moim balkonie pomału powstaje istna dżungla ale o tym może następnym razem.
Pozdrawiam gorąco w ten upalny dzień.
..... a, że bardzo mi smakowała, więc dodawałam ją wszędzie, gdzie tylko się dało. Był jednak pewien problem. Za żadne skarby świata nie mogłam zapamiętać jak to zielsko się nazywa. Kiedy chciałam np. zapytać męża czy dodać mu ją do sałatki, pytałam: Czy dodać Ci to coś do sałatki? On już wiedział o co chodzi, ale nie pomniejszało to mojego odczucia pewnej ułomności. No bo przecież jak można nie zapamiętać jednego, prostego słowa -"rukola"?! Postanowiłam więc coś z tym zrobić, bo tak dłużej być nie mogło. Wpadłam na genialny pomysł zrobienia sobie tabliczki z nazwą rukoli i wtedy będę mogła ukradkiem spojrzeć na tabliczkę i zapytać: Kochanie, czy dodać ci rukoli do sałatki? Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Na przedniej stronie tabliczki umieściłam polską nazwę a na drugiej stronie nazwę łacińską. Na zdjęciach rukola już taka oberwana, ale na szczęście mam już wysianą następną.
......i stało się coś, czego nie oczekiwałam. Okazało się, że od momentu włożenia tabliczki już jej nie potrzebuję. Doskonale pamiętam już, że to "coś" nazywa się "rukola".
...A że mam też ziół trochę więcej, więc i tabliczek zrobiłam trochę więcej. Ale, żeby było jasne, to muszę powiedzieć, że z innymi nazwami nie mam takiego problemu.
...no i oczywiście nazwy łacińskie po drugiej stronie...
Została jeszcze mięta, która tą zimę ledwo przeżyła. Na szczęście teraz sobie pomału odrasta, choć myślałam, że już ją straciłam.
Poza tym na moim balkonie pomału powstaje istna dżungla ale o tym może następnym razem.
Pozdrawiam gorąco w ten upalny dzień.
Śliczne tabliczki i super praktyczne rozwiązanie.Podzielisz sie jak je wyprodukowalaś??
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa...Pozdrawiam
Motywy i napisy na tabliczkach to typowy decoupage.
OdpowiedzUsuńUrocze te tabliczki :)Uwielbiam zieleninkę:))
OdpowiedzUsuńtabliczki super :) nawet do glowy mi nie przyszlo ze miete w doniczce chodowac mozna,a tak bardzo chcialam sa gdzies w ogrodzie posadzic ale nigdzie w doniczce kupic nie moglam :)
OdpowiedzUsuńJak ambitnie - łacińskie nazwy :) Bardzo pomysłowo :)
OdpowiedzUsuńA wogóle, to ślicznie Ci te ziółka rosną. ja kiedys próbowałam zrobić sobie taki ziołowy ogródeczek na parapecie, ale nic z tego nie wyszło - chyba za mało słońca.
Ja właśnie dzisiaj wsadziłam miętę do ogrodu. Dostałam parę gałązek z korzonkami od koleżanki i mam gorącą nadzieję, że się przyjmie:)
OdpowiedzUsuńZiół na parapecie zazdraszczam Ci z całego serca. Świetnie się prezentują tabliczki z nazwami.Ja ciągle sobie obiecuję podobną uprawę i zawsze zabraknie mi pary w gwizdku na działanie.
OdpowiedzUsuńA co do ciekawych przypadków z pamięcią, to mam też podobnie. Od trzech lat piekę systematycznie chleb, do którego używam otrębów. I za nic nie mogę zapamiętać tej nazwy. Teraz też pytałam rodziny : jak się nazywają te plewy do chleba ? No nie wiem jakaś klapka chyba mi nie działa. Czasem za punkt honoru biorę sobie przypomnienie tej nazwy i zawsze ponoszę klęskę.To już chyba starość;)
Pozdrowionka.
Peniu bardzo śliczne tabliczki no i że urosły CI tak dorodne ziółka to jestem w szoku super jesteś dobrą ogrodniczką:) pozdrawim Cie serdecznie:)MONIA
OdpowiedzUsuńWitaj...:-)
OdpowiedzUsuńTabliczki PYSZNA RZECZ:-)
Wygladaja pieknie-dostojnie a przy tym juz sie nazwy ziolek nie tylko nie pomyla,ale dzieki nim zapamietaja.Ja nie znam 'rukoli'-nie probowalam nigdy,wiem tylko,ze cos takiego jest,ale wszelkie ziolka i przpprawki kroluja w mojej kuchni od zawsze.
Pozdrawiam Cie serdecznie-psiankaDK-
Śliczne tabliczki!!! :) a rukoli jakoś tak chyba nigdy nie jadłam :( muszę nadrobić ;)
OdpowiedzUsuń